Forum Michael Jackson Hoax Death (Poland) Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
"Do you think This Is It...?" - mój cykl tekstów
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum Michael Jackson Hoax Death (Poland) Strona Główna » Wasze śledztwo. / Wasze teorie na temat śmierci MJ. Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
"Do you think This Is It...?" - mój cykl tekstów
Autor Wiadomość
kira_f



Dołączył: 03 Kwi 2010
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

Post "Do you think This Is It...?" - mój cykl tekstów
Różne moje wątpliwości co do tego, co zdarzyło się od 25. czerwca 2009 roku. W formie cyklu artykułów. Wrzucam je na swojego bloga, ale pomyślałam, że linki mogę tu też podać:


[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


Jeśli macie ochotę, to poczytajcie. Ja z kolei chętnie poczytam komentarze.


Post został pochwalony 0 razy
Czw 8:56, 29 Kwi 2010 Zobacz profil autora
Whatever Happenes



Dołączył: 06 Lis 2009
Posty: 526
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dolny Śląsk
Płeć: Kobieta

Post
Kira mnie szczególnie zainteresowała 2 i 3 część tego co napisałaś. Te wszystkie niezgodności i dziwne zjawiska wyczuwałam cały czas "podskórnie" choć nie mam wykształcenia medycznego i moja wiedza medyczna pochodzi głównie z netu i kilku książek o tematyce medycznej.
Nie wiem czy czytałaś tłumaczony przeze mnie raport koronera-w podsumowaniu pokrótce opisałam swoje wątpliwości.
Chciałabym abyś może w wolnej chwili wypowiedziała się w tym temacie ( domyślam się ,że masz albo będziesz mieć wykształcenie medyczne). Możliwe ,że moje tłumaczenie nie jest bardzo dokładne ale starałam się zrobić je jak najdokładniej potrafiłam.

http://www.michaeljacksonhoaxdeath.fora.pl/aktualnosci,31/raport-koronera,629-60.html

Mnie zastanawia jeszcze jedna rzecz. Podczas sekcji narządy wewnętrzne są praktycznie pokrojone na plasterki i z tego co się orientuję to wszystko wlewa się później do jamy brzusznej i zaszywa ciało lub po prostu zaszywa się ciało bez wnętrzności. Jeżeli rodzinie zależało ,żeby MJ był pochowany z mózgiem to domyślam się ,że podobna zasada dotyczyła również wnętrzności.

I teraz moje pytania.
1/Ciała z narządami w plasterkach raczej nie da się zabalsamować -czyli do czasu pochówku powinno być w zasadzie głęboko zamrożone i jak utrzymanie tak niskiej temperatury miało się do ciągłych wędrówek trumny po różnych uroczystościach pogrzebowych w ciepłej Kalifornii.

2/Jaki był sens wykonywania kolejnych sekcji zwłok jeżeli mówiąc brutalnie po pierwszej nie zostało nic z wnętrzności co nadawałoby się do krojenia.


Post został pochwalony 0 razy
Czw 18:39, 29 Kwi 2010 Zobacz profil autora
kira_f



Dołączył: 03 Kwi 2010
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

Post
Whatever Happenes napisał:
Chciałabym abyś może w wolnej chwili wypowiedziała się w tym temacie ( domyślam się ,że masz albo będziesz mieć wykształcenie medyczne). Możliwe ,że moje tłumaczenie nie jest bardzo dokładne ale starałam się zrobić je jak najdokładniej potrafiłam.


Czytałam. Świetna robota, naprawdę. Te kawałki co pominęłaś zapewne i tak by większości osób z medycyną nie związanych zbyt dużo nie powiedziały, więc słusznie w zasadzie że nie klepałaś całości.

A jak na "parę książek medycznych" to w ogóle rewelacja powiem Ci :-)

Whatever Happenes napisał:
Mnie zastanawia jeszcze jedna rzecz. Podczas sekcji narządy wewnętrzne są praktycznie pokrojone na plasterki i z tego co się orientuję to wszystko wlewa się później do jamy brzusznej i zaszywa ciało lub po prostu zaszywa się ciało bez wnętrzności. Jeżeli rodzinie zależało ,żeby MJ był pochowany z mózgiem to domyślam się ,że podobna zasada dotyczyła również wnętrzności.


Mniej więcej tak. Szatkuje się w kilku-kilkunastu miejscach tak, żeby sprawdzić przekrój najważniejszych kawałków - typu komory serca, zastawki, naczynia krwionośne poszczególnych organów, itp. Fakt, wychodzi coś podobnego do gulaszu.

Whatever Happenes napisał:
1/Ciała z narządami w plasterkach raczej nie da się zabalsamować -czyli do czasu pochówku powinno być w zasadzie głęboko zamrożone i jak utrzymanie tak niskiej temperatury miało się do ciągłych wędrówek trumny po różnych uroczystościach pogrzebowych w ciepłej Kalifornii.


Nijak się nie ma. Nie można sobie wziąć nieboszczyka i jechać z nim w trasę. Ciało musiałoby zostać normalnie w kostnicy, a obwozić sobie można trumnę, czemu nie. Na takie wożenie denata o ile mi wiadomo nie pozwala żaden w miarę choćby cywilizowany kraj - a i część tych niecywilizowanych też.

Whatever Happenes napisał:
2/Jaki był sens wykonywania kolejnych sekcji zwłok jeżeli mówiąc brutalnie po pierwszej nie zostało nic z wnętrzności co nadawałoby się do krojenia.


Sensu wykonywania kolejnych sekcji w ogóle nie ma. Podczas pierwszej organy zostały zważone, tkanki sprawdzone, pobrano preparaty do oceny histopatologicznej i toksykologicznej. Nie widzę najmniejszego bodaj sensu rozcinać denata ponownie. To się robi w zasadzie tylko wtedy, kiedy jakiś element nie został zbadany lub został zbadany nie pod tym kątem co trzeba - a to, że tak było, wyszło w histopatologii. Gdyby chodziło tylko o dodatkowe sprawdzenie organów, to po to są przecież preparaty - 500g mózgu to całkiem sporo jednak, nie wiem po co więcej wygrzebywać.


Post został pochwalony 0 razy
Czw 20:26, 29 Kwi 2010 Zobacz profil autora
Whatever Happenes



Dołączył: 06 Lis 2009
Posty: 526
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dolny Śląsk
Płeć: Kobieta

Post
Dziękuję Ci ,że tak szybko odpisałaś . No i oczywiście za pochwały Laughing Nieraz jakieś określenie medyczne sprawdzałam w kilku źródłach ,żeby mieć pewność ,że nie piszę zbyt dużych bzdur-a to wymagało wiele pracy.

"Ok, ja rozumiem, że ratownikom nie chciało się żreć z osobistym kardiologiem Jacksona i dlatego denat w ogóle trafił do szpitala, a nie od razu do koronera."

Tak , tylko czemu reanimowali go przez około 40 minut w domu jeżeli stwierdzili ,że nie żyje?
Ale z drugiej strony jeżeli by nie żył to tak jak pisałaś wystąpiłoby stężenie pośmiertne i raczej intubacja byłaby dosyć brutalnym procesem , który zostawiłby duże ślady widoczne podczas sekcji.


"Przy tym w samym UCLA Murray nie miał już nic do gadania, więc tutaj powodem podjęcia akcji reanimacyjnej nie mógł być jego upór."

Masz rację -lekarzami Murray już nie mógł rządzić. Ale z tego co wiem paramedycy postępując zgodnie z procedurami po chyba trzeciej próbie przywrócenia czynności życiowych nie zrezygnowali z reanimacji na wyraźne życzenie Murraya. Przecież lekarze w UCLA chyba doskonale potrafią rozpoznać moment kiedy żadna reanimacja już nie pomoże a mimo to kontynuowali ją .


Mnie natomiast intrygują jeszcze różnice bądż niezgodności w poszczególnych częściach raportu -byłabym wdzięczna gdybyś jeszcze wypowiedziała się w tym temacie


"Graficzny opis przedstawiony na liście autopsji powinien zgadzać się z pisemnym opisem i w zasadzie tak jest z kilkoma wyjątkami:
• Na stronie 3 znajduje się opis „Widać również stłuczenie na wewnętrznej części nogi , poniżej kolana” –te stłuczenia nie są zaznaczone na liście autopsji
• W treści opisu brak jest wzmianki o bliźnie po oparzeniu głowy – natomiast na str. 39 listy autopsji jest ona zaznaczona
• Nigdzie nie jest wymieniona blizna z policzka MJ powstała po usunięciu znamienia
• Opis blizny w p.7 : „W prawym niższym kwadrancie brzucha widoczna chirurgiczna blizna długości 2 cali.” Wskazywałby na przejście operacji usunięcia wyrostka robaczkowego , natomiast na str. 17 pojawia się informacja ,że wyrostek robaczkowy nie został usunięty. "


Tak samo zaskoczyła mnie wzmianka o zmianach miażdżycowych-raczej nie występują u osób które całe życie są na jakiejś dziwnej diecie ( chyba ,że są obciążeni genetycznie)
Podobnie jest z tą dużą ilością niewielkich blizn właściwie na całym ciele.

Zaintrygował mnie jeszcze jeden szczegół : "Występuje małe prawe żebro szyjne C 7"

Z tego co wiem to jest takie nadprogramowe żebro , najczęściej występuje po jednej stronie ciała a niezmiernie rzadko zdarza się po obu stronach ciała.Czy ten szczegół anatomiczny jest w jakikolwiek widoczny bez badania rentgenowskiego?

Mnie również zastanowił brak zmian zwyrodnieniowych w opisie typowych dla tancerzy. Zwłaszcza -że jak wspomniałaś- czytałaś o licznych dolegliwościach MJ typowych dla tancerzy , które powinny zostawić ślad w kościach a zwłaszcza w stawach.


Post został pochwalony 0 razy
Czw 21:53, 29 Kwi 2010 Zobacz profil autora
Róża83



Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Piotrków Trybunalski
Płeć: Kobieta

Post
Kira bardzo ciekawe są Twoje artykuły Smile I bardzo fajnie i jasno to wszystko przedstawiłaś. Mam nadzieję że ten dalszy ciąg też nam tu pokażesz Wink
Ja osobiście chciałabym wiedzieć jakie są Twoje spostrzeżenia odnośnie implantów które MJ rzekomo miał wszczepione...


Post został pochwalony 0 razy
Czw 22:18, 29 Kwi 2010 Zobacz profil autora
Whatever Happenes



Dołączył: 06 Lis 2009
Posty: 526
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dolny Śląsk
Płeć: Kobieta

Post
Kira -jeszcze jena moja uwaga .

Nie zgadzam się z Tobą w sprawie ,że lekarz wykonujący sekcję :
"Mógł też po prostu nie wiedzieć, kogo bada - to dość częsta praktyka w przypadku celebrytów, żywych czy martwych - pomaga utrzymać w tajemnicy ich prywatne sprawy."

Przecież w raporcie koronera na stronie 13 pisze ,że Ciało jest zidentyfikowane na podstawie metki u palca nogi .

Chyba ,że do specjalistycznych konsultacji wysyłali próbki i inne materiały z jakimś zaszyfrowanym oznaczeniem. Wtedy kogo kroją wiedzieliby tylko Ci co byli obeni przy wykonywaniu sekcji-bo ktoś w biurze koronera przecież musiał wiedzieć.


Post został pochwalony 0 razy
Pią 6:43, 30 Kwi 2010 Zobacz profil autora
kira_f



Dołączył: 03 Kwi 2010
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

Post
Whatever Happenes napisał:
Tak , tylko czemu reanimowali go przez około 40 minut w domu jeżeli stwierdzili ,że nie żyje?


Wiesz, na dobrą sprawę, to nie wiemy co się działo w domu. Mogli go reanimować - ale równie dobrze mogli próbować tłumaczyć świrowi z dyplomem kardiologa że trupów się nie reanimuje. Albo konsultować się z bazą i czekać na propozycje co z tym zrobić.

Mam też parę innych podejrzeń, ale sprawdzam jeszcze czy mają poparcie w jakichkolwiek znanych faktach. Pewnie w którymś kolejnym odcinku będzie...

Whatever Happenes napisał:
Ale z drugiej strony jeżeli by nie żył to tak jak pisałaś wystąpiłoby stężenie pośmiertne i raczej intubacja byłaby dosyć brutalnym procesem , który zostawiłby duże ślady widoczne podczas sekcji.


W zasadzie, to nie. Znaczy brutalna byłaby na pewno, rozwarcie zaciśniętych twardniejącymi mięśniami szczęk do prostych zadań nie należy - zwykle jeśli jest taka konieczność, to nikt się nie siłuje, tylko delikwenta się zwiotcza i po ptokach. Tu było to niewykonalne.

Pi razy oko do 8-10 godzin po śmierci można stężały mięsień "przełamać" - tzn. na przykład zgiąć na siłę rękę w łokciu - a stężenie będzie dalej postępowało. Co prawda słabiej niż bez tego zgięcia, no ale jednak. Dlatego na sekcji prawdopodobnie wyszłaby po prostu nieco mniejsza sztywność w okolicach głowy, niż w dużych mięśniach szkieletowych. Mogło nie być najmniejszych śladów w czasie późniejszej sekcji.

Whatever Happenes napisał:
Masz rację -lekarzami Murray już nie mógł rządzić. Ale z tego co wiem paramedycy postępując zgodnie z procedurami po chyba trzeciej próbie przywrócenia czynności życiowych nie zrezygnowali z reanimacji na wyraźne życzenie Murraya. Przecież lekarze w UCLA chyba doskonale potrafią rozpoznać moment kiedy żadna reanimacja już nie pomoże a mimo to kontynuowali ją .


Ratownik w ogóle nie powinien się przejmować denatem, tylko zapakować go "na pakę" i zawieźć do koronera. Oni mają co robić, karetki są potrzebne dla żywych.

Jeżeli lekarze z UCLA kontynuowali reanimację, to oznacza to tylko jedno: człowiek, nad którym pracowali, żył. No, przynajmniej biologicznie i klinicznie. A skoro trwało to ponad godzinę, zgodnie z tym co mówił Jermaine, to znaczy, że ten człowiek dodatkowo wykazywał powracające i znikające funkcje życiowe. Kardiogram nie mógł być cały czas płaski, bo zrezygnowano by z dalszych prób. A już na pewno nie mogło być plam opadowych...

Wychodzi więc, że w UCLA reanimowali kogoś innego niż człowiek zabrany z domu MJ. Nie wiem kiedy w te teksty zaglądałaś, ale dopisałam tam jeszcze jedną rzecz: gdzie u licha jest kroplówka na tej fotce, którą cyknięto kiedy wnoszono nosze do szpitala? Normalna procedura przy asystolii obejmuje wlew dożylny płynu fizjologicznego, więc do noszy powinna być umocowana wajcha z kroplówką. Nima. Ergo - faktycznie przywieźli trupa. Kogo więc reanimowali?

Whatever Happenes napisał:
"Graficzny opis przedstawiony na liście autopsji powinien zgadzać się z pisemnym opisem i w zasadzie tak jest z kilkoma wyjątkami:
• Na stronie 3 znajduje się opis „Widać również stłuczenie na wewnętrznej części nogi , poniżej kolana” –te stłuczenia nie są zaznaczone na liście autopsji
• W treści opisu brak jest wzmianki o bliźnie po oparzeniu głowy – natomiast na str. 39 listy autopsji jest ona zaznaczona
• Nigdzie nie jest wymieniona blizna z policzka MJ powstała po usunięciu znamienia


To są w sumie popierdułki. Blizna po znamieniu to już mówiłam - mogła w międzyczasie zniknąć, mogli jej nie zauważyć, mogła z kolei być po prostu nieistotna - wpływu na stan zdrowia w końcu nie ma najmniejszego. A z tym zaznaczaniem, to też tak różnie robią, że poezja, i nie jest to w sumie błąd sensu stricte jeśli w treści konsultacji wszystko jest.

Whatever Happenes napisał:
• Opis blizny w p.7 : „W prawym niższym kwadrancie brzucha widoczna chirurgiczna blizna długości 2 cali.” Wskazywałby na przejście operacji usunięcia wyrostka robaczkowego , natomiast na str. 17 pojawia się informacja ,że wyrostek robaczkowy nie został usunięty. "


Miejsce faktycznie dość typowe, ale też nie oznacza jeszcze, że chodziło o wyrostek. W tym miejscu lubi też na przykład wyłazić przepuklina, którą też się często leczy operacyjnie.

Whatever Happenes napisał:
Tak samo zaskoczyła mnie wzmianka o zmianach miażdżycowych-raczej nie występują u osób które całe życie są na jakiejś dziwnej diecie ( chyba ,że są obciążeni genetycznie)


Występują. 50-latek z niewielkimi zmianami miażdżycowymi to wręcz rarytas. Dieta to jedno, ale stres też swoje dokłada. Ale to też wskazuje na duposiedzący tryb życia kurczę...

Whatever Happenes napisał:
Podobnie jest z tą dużą ilością niewielkich blizn właściwie na całym ciele.


Przez 50 lat życia można się nabawić sporej ilości blizn ;-) Też bym się tym nie przejmowała.

Whatever Happenes napisał:
Zaintrygował mnie jeszcze jeden szczegół : "Występuje małe prawe żebro szyjne C 7"

Z tego co wiem to jest takie nadprogramowe żebro , najczęściej występuje po jednej stronie ciała a niezmiernie rzadko zdarza się po obu stronach ciała.Czy ten szczegół anatomiczny jest w jakikolwiek widoczny bez badania rentgenowskiego?


W zasadzie wbrew nazwie, nie jest to żebro sensu stricte, tylko taki dodatkowy wypustek kostny. Efekty zdrowotne zależą od tego, jakiej będzie wielkości i jak dokładnie umiejscowiony. Może nie robić przez całe życie nic i człowiek nawet nie wie że go ma. Może też jednak powodować szereg problemów, w tym blokowanie przepływu krwi przy głupim podniesieniu ręki, rozrywający ból przy odwiedzeniu ręki w tył, itp. W tym drugim przypadku usuwa się je operacyjnie, co jest zabiegiem technicznie stosunkowo prostym, ale dla pacjenta bolesnym i uciążliwym przez długi czas.

Na zewnątrz w sporej części przypadków można zauważyć, zwłaszcza, jeśli jest jednostronne. Asymetrię łatwiej wyłapać po prostu. Nie rzuca się natomiast w oczy na tyle mocno, żeby było jakoś nieestetyczne. Zazwyczaj, bo jak mówiłam zależy jak konkretnie wygląda.


Post został pochwalony 0 razy
Pią 8:38, 30 Kwi 2010 Zobacz profil autora
kira_f



Dołączył: 03 Kwi 2010
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

Post
Róża83 napisał:
Kira bardzo ciekawe są Twoje artykuły :) I bardzo fajnie i jasno to wszystko przedstawiłaś. Mam nadzieję że ten dalszy ciąg też nam tu pokażesz ;)
Ja osobiście chciałabym wiedzieć jakie są Twoje spostrzeżenia odnośnie implantów które MJ rzekomo miał wszczepione...


Myślę, że nie rzekomo, tylko faktycznie. Co też w sumie nie jest niczym specjalnie dziwnym u 50-latka. Dziwne jest w sumie dlatego, że opis wygląda nie tyle na odtwarzanie niszczejących zębów, co na "wymianę" uzębienia, ładnie uwalającą możliwość identyfikacji na jego podstawie. Może przypadek, może nie. W każdym razie o tym będzie później, jest sporo istotniejszych kwestii na razie :-)


Post został pochwalony 0 razy
Pią 8:45, 30 Kwi 2010 Zobacz profil autora
Whatever Happenes



Dołączył: 06 Lis 2009
Posty: 526
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dolny Śląsk
Płeć: Kobieta

Post
Dzięki za szybką odpowiedź. Dobrze ,że wreszcie mamy jakiegoś "medyka" Wink na forum.


kira_f napisał:

Wychodzi więc, że w UCLA reanimowali kogoś innego niż człowiek zabrany z domu MJ. Nie wiem kiedy w te teksty zaglądałaś, ale dopisałam tam jeszcze jedną rzecz: gdzie u licha jest kroplówka na tej fotce, którą cyknięto kiedy wnoszono nosze do szpitala? Normalna procedura przy asystolii obejmuje wlew dożylny płynu fizjologicznego, więc do noszy powinna być umocowana wajcha z kroplówką. Nima. Ergo - faktycznie przywieźli trupa. Kogo więc reanimowali?


Ten Twój dopisek zauważyłam dzisiaj rano i olśniło mnie -tyle razy widziałam to zdjęcie i nie zwróciłam uwagi na brak flaszki z kroplówką.
Natomiast zawsze zdumiewał mnie fakt ,że wokół noszy jest Murray i ochroniarze a jakoś nie widać personelu medycznego , który w takich sytuacjach powinien czekać aby przejąć szybko pacjenta.


Post został pochwalony 0 razy
Pią 16:52, 30 Kwi 2010 Zobacz profil autora
kira_f



Dołączył: 03 Kwi 2010
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

Post
Tak BTW, to ściągnęłam sobie dzisiaj fragment wywiadu z Jermaine, który najwyraźniej zmienił zdanie. Teraz już twierdzi, że Michael był martwy zanim dotarł do szpitala. Ciekawostka, nie?


Post został pochwalony 0 razy
Pią 18:46, 30 Kwi 2010 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum Michael Jackson Hoax Death (Poland) Strona Główna » Wasze śledztwo. / Wasze teorie na temat śmierci MJ. Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin