Forum Michael Jackson Hoax Death (Poland) Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Katastrofa samolotu prezydenckiego 10.04.2010.
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Odpowiedz do tematu    Forum Michael Jackson Hoax Death (Poland) Strona Główna » Wydarzenia. / Polska Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Katastrofa samolotu prezydenckiego 10.04.2010.

Kto Twoim zdaniem ponosi winę za katastrofę samolotu?
Piloci
10%
 10%  [ 2 ]
Prezydent (wywieranie presji)
45%
 45%  [ 9 ]
Osoby z wieży kontroli lotów (podanie błędnych parametrów lotu)
15%
 15%  [ 3 ]
Osoby trzecie
10%
 10%  [ 2 ]
Inne (można w poście się rozwinąć)
10%
 10%  [ 2 ]
To przypadek
10%
 10%  [ 2 ]
Nie mam zdania
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 20

Autor Wiadomość
Hoax



Dołączył: 31 Sie 2009
Posty: 727
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Croydon, UK
Płeć: Kobieta

Post
A ja twardo stąpam po Ziemi i nie widząc podstaw, aby stworzyć na bazie tej katastrofy teorię spiskową, uznałam to za tragiczny zbieg wielu okolicznosci, czyli przypadek. Może i niezwykły, ale jednak przypadek.
Błąd pilota, możliwa presja osób spoza załogi, złe parametry lotu podane przez kontrolera ruchu powietrznego, błąd systemu, pogoda, słaba sterownosć samolotu TU-154 plus specyfika terenu, na którym położone jest lotnisko pod Smoleńskiem dały efekt końcowy w postaci katastrofy 10 kwietnia.
Nie widzę absolutnie żadnych podstaw, aby uznać, iż brały w tym udział osoby trzecie, że był to zamach stanu czy celowe działania ze strony Rosyjskiej.
Poza tym, jesli w jakikolwiek sposób Rosja celowo przyczyniła się do tej tragedii (w co ja szczerze wątpię) to pozostanie to na zawsze tajemnicą na lini Putin - Tusk i żadne najmniejszej szansy na jej ujawnienie nie ma i nigdy nie będzie, z tej prostej przyczyny, że oficjalne wystosowanie oskarżenie względem Rosji musiałoby zaowocować a) wypowiedzeniem jej wojny; b) conajmniej zerwaniem jakichkolwiek stosunków dyplomatyczno-gospodarczych. W obu przypadkach - nie realne, aby mogło się stać.


Post został pochwalony 0 razy
Czw 18:57, 03 Cze 2010 Zobacz profil autora
Who Is It
Moderator


Dołączył: 31 Sie 2009
Posty: 913
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

Post
Ja nie będę nikogo obwiniać, nie jestem specjalistką od lotów - jednak moim zdaniem jeśli pilot ignoruje ostrzezenie, które alarmuje od minuty to jest albo mało odpowiedzialny albo mało kompetentny albo działa pod presją czy nieracjonalnie czy jest w szoku - przyczyn moze byc wiele - a skoro tak - to w wyniku "dziwnych" decyzji pilota ginie 96 osób. Pilot z kolei jak i cała załoga byli przedstawiani jako profesjonaliści. W takich sprzecznościach trudno się doszukac prawdy.


A ja bym chciala z innej beczki ...
Parę dni po katastrofie otrzymalam od znajomej zajmującej się ezoteryką takiego maila, którego autor chce pozostac anonimowy - moim zdaniem to ciekawy i inny punkt widzenia.


Poniżej cytuję maila, którego otrzymałam - warto poznac te spojrzenie na sprawę:

--------------------------------------------------------------------------------------------

"Warto poznac ten ezoteryczny punkt widzenia.

Autor tekstu chce pozostac anonimowy.

Pozdrawiam, Jagoda



Od soboty tematem niemal wyłącznym wszystkich wiadomości medialnych,poczynań władzy, rozmów ludzi jest wypadek prezydenckiego samolotupod Smoleńskiem. Poza oczywistym faktem tragedii jednoczesnej, nagłej (i strasznej, skoro nawet ciał nie da się zidentyfikować) śmierci kilkudziesięciu osób, istnieje inny wymiar tego wydarzenia, o którym media milczą i o którym większość ludzi nie ma pojęcia.


ROZUMIEMY BOWIEM, ŻE NIE MA PRZYPADKÓW, A W TEJ SPRAWIE TYM BARDZIEJ!!!


Jeśli spojrzeć na tę sytuację od strony sensu karmicznego i duchowego, dostrzec można kilka aspektów:


1. Na Katyniem rozładowała się nabrzmiała i nieoczyszczona karma śmierci oficerów polskich sprzed 70 lat. Ta karma nie tylko jest związana z ich śmiercią, ale z faktem, że społeczeństwo polskie NIE UMIAŁO ROSJANOM TEGO WYBACZYĆ i przez 70 lat utrzymywało poczucie krzywdy, ofiary, żądanie pokajania się Rosjan i uzyskania zadośćuczynienia. UTRZYMYWANIE POCZUCIA KRZYWDY - to jest ta karma, która do faktu cierpienia zamordowanych oficerów dodała O WIELE WIĘKSZĄ karmę URAZY, GNIEWU, NIEWYBACZENIA. Przez 70 lat DODATKOWO TO MIEJSCE NASĄCZANO OGROMNĄ NEGATYWNĄ ENERGIĄ. WCIĄŻ AKTYWOWANO ENERGIĘ CIERPIENIA!!! W ostatnich latach, kiedy było możliwe jawne mówienie o tej sprawie i organizowanie tam różnych uroczystości, karma ta jeszcze się
wzmocniła. Strona polska (społeczeństwo i rząd) kierowała w stronę Rosjan coraz głośniejszy komunikat: CZUJEMY SIĘ SKRZYWDZENI I WY MUSICIE NAS PRZEPROSIĆ, MUSICIE SIĘ UKORZYĆ - wtedy ewentualnie wam wybaczymy...
Te roszczenia w ostatnim czasie przybierały na sile WCIĄŻ WZMACNIAJĄC NEGATYWNĄ KARMĘ!!! Dodatkowo większość osób lecących tym samolotem (na czele z prezydentem) była od lat głęboko zaangażowana w podtrzymywanie takiego właśnie stanu mentalnego wśród Polaków i Rosjan. Nikt z nich nie był w stanie powiedzieć: "To było dawno, w realiach wojny, w innych klimatach, odpuśćmy to, zamknijmy ten rozdział." Przeciwnie, to mentalne ŻĄDANIE SPRAWIEDLIWOŚCI (karmiczny syndrom kat-ofiara) połączone z bardzo emocjonalnym, jak to zwykle u Polaków, podtrzymywaniem poczucia krzywdy nabrzmiało do poziomu krytycznego...


W chwili wypadku na miejscu było już kilka tysięcy przybyłych wcześniej osób, których myśli emocje były silnie skoncentrowane na tym, co stało się 70 lat temu. Te kumulowane przez 70 lat energie wytworzyły swoisty WIR KARMICZNO-ENERGETYCZNY, z którym wszedł w rezonans samolot prezydencki. Myśli (energia mentalna) osób lecących były w tym momencie włączone w olbrzymią chmurę energetyczną wisząca nad tamtym miejscem - chmurę, która powstała nad tamtym miejscem 70 lat temu, ale przez wszystkie te lata była sukcesywnie powiększana głównie przez Polaków.


"Zassany" samolot stracił równowagę. Efekt znamy wszyscy... Przypuszczam, że gdyby w tym samym czasie miał tam lądować jakiś inny samolot wiozący osoby o bardzo pozytywnym, przyjaznym, czystym nastawieniu emocjonalnym - nic takiego by się nie wydarzyło.


Hanna Kotwicka na stronie Kalendarza Majów pisze, że to wydarzenie "oczyściło karmę Katynia". Otóż nie. Nie oczyściło! Nie to słowo. TA KARMA SIĘ ROZŁADOWAŁA, A NIE OCZYŚCIŁA!


Karma Katynia oczyściłaby się wówczas, gdyby rząd Polski jako przedstawiciel społeczeństwa wyraził wobec Rosjan PRZEBACZENIE I ODPUSZCZENIE, po czym zamknął temat i nigdy więcej sprawa Katynia nie rzutowałaby na stosunkach polsko-rosyjskich. PEŁNE PRZEBACZENIE! Tylko to oczyszcza karmę. Polacy nie byli i nie są zdolni do przebaczenia tej sprawy (puszczenia w niepamięć, bo słowo "wybaczyć" oznacza "zdjąć uwagę z tego tematu"). Dlatego niebotycznie skumulowana energia karmiczna EKSPLODOWAŁA 10 kwietnia.


Teraz dopiero, paradoksalnie, jest szansa na doczyszczenie tego tematu do końca, bo współczująca i zaangażowana postawa Rosjan spotkała się z naszą wdzięcznością. Reszta zależy od tego, czy po pierwszej żałobnej histerii Polacy wyciągną długofalowe wnioski. Jeśli nie, to... tylko współczuć narodowi i krajowi. Bo takich tematów na linii Polska-Rosja, Polska-Niemcy, Polska-Ukraina itp. jest jeszcze trochę i jeśli ten kraj, ten naród się nie opamięta i nie przestanie ŻYĆ MARTYROLOGIĄ, to mogą czekać nas kolejne takie "niespodzianki"... Ostatecznie, jeśli potrzebujemy koniecznie "sprawiedliwości dziejowej", to należałoby teraz pozwać przed Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości istniejący do dziś Zakon Krzyżacki za wyrządzone przed wiekami krzywdy, Szwedów za "potop", Węgrów, bo i oni w XVII wieku nas najechali, Turków, Mongołów (zwanych Tatarami) za Legnickie Pole i uciętą głowę księcia Henryka Brodatego itp... itd... W całej naszej historii doznaliśmy wielu krzywd z różnych stron (i sami nie byliśmy lepsi).


NIE MA INNEJ DROGI DO LEPSZEJ POLSKI I LEPSZEGO ŚWIATA jak tylko zapomnieć o przeszłości (wyciągając z niej mądre wnioski) i pojednać się ze wszystkimi. Ale dość ciemno to widzę...Paradoksalnie ten formalnie chrześcijański naród nie umie przebaczać!!! Polska uwielbia czuć się OFIARĄ HISTORII a Polacy ofiarami, przez co roszczą sobie żądania, żeby reszta świata nas przepraszała, hołubiła, patrzyła przez palce na nasze błędy, traktowała z taryfą ulgową, "bo my przecież tacy zawsze byliśmy biedni, uciskani, nieszczęśliwi, ograbiani..."


Mało kto z Polaków rozumie, że SAMI SOBIE TO ZROBILIŚMY I SAMI MUSIMY Z TEGO KARMICZNEGO PIEKIEŁKA WYJŚĆ - a nie ma innego sposobu, niż zamykając z przebaczeniem przeszłość.



2. Żyjemy w szczególnych czasach. Wszechświat jest (na szczęście) nieugięty i bezlitosny w swoim procesie postępu. Karma musi zostać usunięta. Do roku 2012 najważniejsze globalne tematy karmiczne muszą się ujawnić. Jeśli nie oczyścimy jej w pokojowy sposób, energie wszechświata rozładują nam ją w sposób gwałtowny. TEN PROCES SIĘ NASILA!!! Nie łudźmy się, wiele narodów nie jest gotowych na przebaczenie i naprawianie popełnianego zła, dlatego można się spodziewać w najbliższym czasie podobnych wydarzeń i zjawisk (kataklizmy żywiołowe, wypadki, zamachy itp.). Ale nie musimy się bać. Jeśli w naszych sercach nie będzie żywe poczucie krzywdy, syndrom ofiary (na skalę krajową lub osobistą) - znajdziemy się poza wpływem tych wydarzeń, bo PODOBNE PRZYCIĄGA PODOBNE.



3. W tym wypadku zginęło wiele osób (choćby prezydent, Kurtyka, Walentynowicz itd.), którzy wciąż ŻYLI PRZESZŁOŚCIĄ i na każdym kroku OŻYWIALI OFIARY (muzeum Powstania Warszawskiego, IPN, krzywdy narodowe itp.), wciąż swoją pracą - i angażując w to setki innych ludzi - UAKTYWNIALI DAWNE CIERPIENIA. To charakterystyczna cecha Polaków - nie potrafimy budować zdrowego lepszego świata, ale za to jak pięknie potrafimy razem płakać nad grobami i użalać się nad swoim losem! Ten wypadek TO WIELKA SZANSA NA ZMIANĘ W TYM ZAKRESIE - to symboliczny znak od Wszechświata, że NAJWYŻSZY CZAS ZDJĄĆ UWAGĘ Z PRZESZŁOŚCI, A SKIEROWAĆ JĄ NA PRZYSZŁOŚĆ.


Czy tego chcemy, czy nie WSZECHŚWIAT NAS DO TEGO ZMUSZA. Jeśli naród jako masa i rządzący będą oporni w zrozumieniu tego faktu - może tak się stać, że STARA EKIPA WŁADZY funkcjonująca według tego schematu zostanie WYMIECIONA i zastąpiona ludźmi, którzy utrzymują w umysłach pozytywne wizje i je zasilają swoją pracą. Oby w łagodniejszy sposób...


To moja garść refleksji na temat tego, co się stało.
Na poziomie osobistym: dla każdego z nas to szansa na PRZEBUDZENIE.
Co z nią zrobimy?"


-----------------------------------

* (ja tylko cytowałam ) Wink WII


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Who Is It dnia Czw 22:08, 03 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Czw 22:02, 03 Cze 2010 Zobacz profil autora
Whatever Happenes



Dołączył: 06 Lis 2009
Posty: 526
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dolny Śląsk
Płeć: Kobieta

Post
[link widoczny dla zalogowanych]

Czy też uważacie ,że ten tekst jest stronniczy ? Takie opinie znalazłam w komentarzach pod artykułem.
Dla mnie jest dziwny . Dlaczego ten niby fachowiec wypowiada się anomimowo?
Jeżeli faktycznie popełniono tak kardynalne błędy to dlaczego nikt o nich wcześniej nie mówił?


Post został pochwalony 0 razy
Wto 16:38, 22 Cze 2010 Zobacz profil autora
Róża83



Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Piotrków Trybunalski
Płeć: Kobieta

Post
WH nie ma takiej strony...


Post został pochwalony 0 razy
Wto 20:18, 22 Cze 2010 Zobacz profil autora
Morphine
Administrator


Dołączył: 31 Sie 2009
Posty: 924
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: From the place without no name.
Płeć: Kobieta

Post
No to wina zaczyna być przerzucana na kontrolera lotów.

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Wto 9:29, 06 Lip 2010 Zobacz profil autora
spoil



Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: NEVERLAND
Płeć: Kobieta

Post
[link widoczny dla zalogowanych]

Rodziny ofiar katastrofy domagają się ekshumacji zwłok swoich najbliższych jeśli okazałoby się, że sekcje zwłok nie były przeprowadzane po katastrofie. Obawiają się czy w trumnach, które otrzymali znajdują się szczątki ich najbliższych.

Skarżą się również na brak materiałów, które posłużyły by do wyjaśnienia powodu tej tragedii.


[link widoczny dla zalogowanych]

Stowarzyszenie Katyń 2010 domaga sie przekazania Polsce wraku TU-154.


[link widoczny dla zalogowanych]

Amerykański kongresman wzywa parlament Stanów Zjednoczonych do przeprowadzenia niezależnego międzynarodowego śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. Zadaje On szereg pytań dotyczących tragedii w tym pytanie o to dlaczego Rosyjska Komisja badająca powody tragedii od razu wykluczyła awarie mechaniczna prezydenckiego samolotu jak również atak terrorystyczny.

Wklejam jeszcze ten link: [link widoczny dla zalogowanych]

Technik pokładowy Remigiusz Muś (JAK-40) zaprzecza słowom kontrolera jakoby ten nie zezwalał na lądowanie samolotu z Głowa Państwa na pokładzie.

I jeszcze ten, tak na wszelki wypadek [link widoczny dla zalogowanych]


Teraz trochę o relacji świadków tego wydarzenia:

[link widoczny dla zalogowanych]

Sławomir Wiśniewski, montażysta TVP, który był jedną z pierwszych osób, które dotarły na miejsce katastrofy prezydenckiego samolotu relacjonuje dla TVP INFO co widział z hotelowego okna.
" Nie było wielkiego ognia. Od razu przyjechała jedna straż, ale miernie im to szło. Ale nawet nie było widać, że ktoś zginął. Więc początkowo myślałem, że to był pusty samolot. Była taka potworna cisza jak po katastrofie.

Warto obejrzeć filmik: http://www.youtube.com/watch?v=yifz6Se52kE&feature=player_embedded#!

- Biegliśmy. Chcieliśmy wyciągać ofiary, jednak nikogo nie mogliśmy znaleźć – relacjonuje pierwsze chwile po katastrofie ambasador RP w Rosji Jerzy Bahr. – Skierowałem się natychmiast za pierwszym zobaczonym wozem straży pożarnej i dzięki temu znalazłem się na miejscu bardzo, bardzo szybko. Po prostu biegłem przez jakieś tam łąki w tym kierunku, gdzie widać było, że się coś stało – opowiada Bahr. Gdy dotarł na miejsce szczątki samolotu jeszcze się paliły. – Zobaczyłem krajobraz jak po trzęsieniu ziemi – mówi. Nikogo? Czy to możliwe bez wybuchu/wybuchów w kabinie pasażerskiej?

Oto zeznanie naocznego świadka, który mówi, iż widział samolot, z którym dzieje się coś poważnego. Potem świadek ten usłyszał w oddali wielki hałas „jakby wybuchła bomba”.
[link widoczny dla zalogowanych]

Niektórzy świadkowie mówią, iż słyszeli kilka odgłosów detonacji, inni wspominali o dwóch takich odgłosach. Dyrektor departamentu wschodniego MSZ nie słyszał eksplozji.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez spoil dnia Wto 12:30, 06 Lip 2010, w całości zmieniany 2 razy
Wto 10:12, 06 Lip 2010 Zobacz profil autora
irma223



Dołączył: 31 Sie 2009
Posty: 993
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

Post
OK, powiem, co myślę, zaznaczam, że jestem - pod całkiem innym nickiem - aktywnym uczestnikiem innego forum poświęconego właśnie badaniu okoliczności katastrofy smoleńskiej.

1. Problem polegał na tym, że lotnisko to w ogóle nie nadawało się do lądowania dla pasażerskich samolotów, a i w ogóle rzadko do lądowania się nadawało.
TU-154 nawet jeśliby go z tytułu własności nazwać wojskowym, to jednak swoim charakterem (wielkość itp.) był przecież normalnym samolotem pasażerskim. Na dodatek na czasy obecne mało nowoczesnym. Tyle, że nie miało to znaczenia, bo lotnisko samo w sobie jest prawie-że leśną polaną. Niewielkie samoloty wojskowe lądując "na oko" wylądują przy dobrej widoczności, duża maszyna, nawet wyposażona w systemu nawigacyjne, z trudem wyląduje przy dobrej widoczności, natomiast wcale nie wyląduje przy widoczności złej. Strona rosyjska początkowo - na wstępnym etapie ustalania szczegółów organizacji wizyty - proponowała Briańsk, który jest wyposażony w system naprowadzania ILS, ale z którego trzeba by było ponad 200 km dojechać do Katynia. Polacy - nastawieni butnie i roszczeniowo - oczywiście się nie zgodzili, bo nie będą nam jacyś "Ruscy" decydować, gdzie my - pokrzywdzeni Polacy - będziemy lądować. A w ogóle to bezczelność i próba utrudnienia obchodów uroczystości.

2. Radar na lotnisku nie pokazuje dokładnie wysokości. Pokazuje wysokość z dokładnością do ok. 200 - 300 metrów.
Dlatego kontroler pytał np. "Czy jesteście na wysokości 500 metrów?", a załoga odpowiadała "Nie, jesteśmy na razie na wysokości 1000 metrów".
Dlatego też kontroler naprawdę potrzebował od załogi informacji, na jakiej wysokości samolot jest, a ze stenogramu wynika, że załoga naprawdę nie przekazywała mu takich informacji. Tylko nawigator (lub niezidentyfikowany "A" - niektórzy przypuszczają, ze to automat) czyta wysokość, ale czyta ją po polsku i reszcie załogi (kapitanowi), ale nikt nie przekazuje tego dalej kontrolerowi. Dlatego też, gdy byli na wysokości 100 metrów kontroler nie miał szans wiedzieć, czy są na takiej właśnie wysokości, czy może np. na wysokości 200 metrów, a może właśnie już się rozbijają o ziemię.

3. Załoga JAKa twierdzi, że zamiast kierować się radiolatarniami lecieli posługując się GPSem, który ich kierował zbytnio na lewo. Tzn. oni akurat wypośrodkowali sobie i lecieli wypadkową pomiędzy wskazaniem GPSa a wskazaniem radiolatarni, dopiero kiedy zobaczyli światła APMów poprawili kurs kierując się jednak bardziej na prawo. Tyle, że procedury mówią, że absolutnie nie wolno kierować się GPSem przy podchodzeniu do lądowania, GPS może być niedokładny, można się nim posiłkować ogólnie lecąc sobie w jakimś kierunku, ale nie może on zastępować dokładności ILS-u. Tutaj ILSu nie było, powinni się byli kierować radiolatarniami, ale oni sobie wymyślili "polepszenie", które im pogorszyło kurs. Nie ma powodu uważać, że skoro na GPS leciał JAK, to TU-154 nie mógł sobie wymyślić podobnie.

4. Z tego, że kontroler nie zauważył takiego odchylenia od kursu, można wysnuć wniosek, że i radar, i radiolatarnie na tym lotnisku są stare i zdezelowane i mogły nie wyłapywać takich odchyleń.

5. Ze stenogramu wynika, że od wysokości 100 metrów do momentu uderzenia w drzewo minęło zaledwie kilka sekund. Nieraz czytając wysokość nawigator musiał skracać słowo (liczebnik), bo nie byłby w stanie go wypowiedzieć w całości, bo już musiał wypowiadać następne słowo.

6. Ze stenogramu wynika również, że samolot na wysokości 100 metrów obniżał lot, ale równocześnie obniżał się (w takim samym tempie niestety) grunt pod nim (zbocze jaru), więc przez 7 sekund nawigator czytał "100 metrów" (czytał niestety radiowysokościomierz, a nie wysokościomierz barometryczny), pomimo, że samolot obniżał lot. Dalsze nagłe obniżenia wysokości (skokowe) są spowodowane podnoszeniem się gruntu, ale to wszystko trwało zbyt szybko (ułamki sekund), by załoga się zorientowała, że coś tu nie gra.

7. Ze stenogramu wynika również, że samolot schodził sobie spokojnie celując w ziemię u podnóża II radiolatarni (zamiast w wysokość 70 metrów nad ziemią, gdy mieli przelatywać nad II radiolatarnią) i dopiero w ostatniej chwili spróbowali podnieść samolot (zwiększone obroty silników, które słyszeli świadkowie), co jednak ich nie uratowało, bo teren się podnosił nadal, do tego jeszcze te drzewa. Nie wiem, z czego wynikał taki objęty przez nich kurs. Jedni uważają, że to nawigator błędnie ustalił trajektorię lotu, inni, że załoga sadziła, że w ostatniej fazie lotu leci szybciej, niż leciała w rzeczywistości (wtedy mogłaby sądzić, że już zbliża się do pasa). Ale może było też tak, że załoga robiła tzw. szczurka, czyli w założeniu schodziła poniżej chmur, by widząc ziemię dolecieć do pasa. Gdyby nie to, że schodzili akurat będąc na jarem, gdyby nie to, że schodzili zbyt dużym samolotem o dużej sile bezwładności [link widoczny dla zalogowanych] , gdyby nie to, że czytali radiowysokościomierz, a nie wysokościomierz barometryczny - mogłoby się im to udać. Ktoś z pilotów na fachowym forum lotnictwo.net.pl uważa, że przyczyna była dodatkowa: uważa, że po słowie "odchodzimy" pilot mógł popełnić machinalny błąd np. zwiększyć obroty silnika, ale pchając ster od siebie, zamiast przyciągać do siebie (no nie wiem, to chyba, jakby kręcić kierownicą nie w tę stronę, w którą by się chciało skręcić? Czy jak wrzucić np. jedynkę zamiast wstecznego?), albo nawet przyciągał - owszem - ster do siebie, ale np. zapomniał wcisnąć jakiś przycisk odłączając autopilota i z powodu tego machinalnego błędu samolot nadal opadał (i to z większą szybkością) zamiast się wznosić.

8. Na pewno źle się stało, że załoga nie dostała rosyjskiego nawigatora. Z artykułów w prasie wynikało, że pismo z prośbą o nawigatora i o nową kartę podejścia przeleżało się tydzień w polskiej ambasadzie w Moskwie (polska biurokracja), potem dopiero zostało przekazane stronie rosyjskiej, po następnym tygodniu (rosyjska biurokracja) z powodu braku odpowiedzi i braku czasu strona polska zrezygnowała z rosyjskiego nawigatora (ale nie z nowej karty podejścia). A jednak i tak nowej karty podejścia strona polska nie dostała na czas, bo jeśli biurokracja po rosyjskiej stronie wygląda tak samo, jak po polskiej, to zapewne karta podejścia 10 kwietnia była przekazywana z biurka jednej pani Nataszy (sekretariat I) na biurko drugiej pani Wiery (sekretariat lub kancelaria II).

9. Oczywiście, że Lech Kaczyński nie leciał tam po to, by oddać hołd ofiarom mordu w Katyniu, a po to, by przyćmić swoją imprezą (przepraszam za słowo, ale innego - właściwszego w tej sytuacji - nie znajduję) to, co się udało uzyskać nielubianemu przez niego premierowi Tuskowi. A udało się to, że - po prawie dwudziestu latach - znowu władze Rosji pochyliły się w hołdzie ofiarom Katynia. Oczywiście, że Putin sam na to nie wpadł, oczywiście, że wcześniej w Rosji był wyświetlany "Katyń" Wajdy, oczywiście, że były wcześniej rozmowy Tuska i nakłanianie Putina do tego gestu, ale były to rozmowy zakończone sukcesem, którego należało polskiemu rządowi pogratulować i poprzeć, a premierowi Putinowi za ten gest podziękować i wyrazić uznanie. Zamiast tego zaczęły się przepychanki, kto będzie miał huczniejszą imprezę na początek kampanii wyborczej.

10. Nie wiemy, czy faktycznie jakieś werbalne wywieranie wpływu przez prezydenta na pilotów miało miejsce. Na pewno jednak działali pod presją "trzeba zrobić wszystko, by wylądować". Mogła ona wynikać z autosugestii, ale niekoniecznie.

11. Kozakowanie to - niestety - polska cecha narodowa. Gdyby ktoś w to nie wierzył, niech spojrzy tutaj:
[link widoczny dla zalogowanych]

12. Rosjanie wiedząc, kto leci i po co, chcieli się wykazać delikatnością i to był ich podstawowy błąd. Gdyby jednak zabronili lądowania stanowczo, to dziś czytalibyśmy o skandalicznym lekceważeniu polskiego prezydenta i wagi uroczystości przez potomków zbrodniarzy, którzy zamordowali naszych oficerów. Zapewne czegoś takiego chcieli uniknąć.

13. Co do energii miejsca i energii ludzi lecących tamtym samolotem, jest pewna ciekawa wypowiedź niejakiej pani Marioli, która na miesiąc przed tragedia napisała e-maila do Fundacji Nautilus o swoim śnie-przeczuciu katastrofy samolotu polskiego prezydenta:

[link widoczny dla zalogowanych]

http://www.youtube.com/watch?v=V5i6H38qFoQ&feature=player_embedded

Ona też 10. kwietnia najbardziej prosiła o modlitwę odprowadzającą dla ofiar, bo ona czuje ich szok i złą energię, a trzeba ich uspokoić i odprowadzić... Też mówiła o złej energii, jaka się zgromadziła w tym samolocie, co doprowadziło do wypadku. Też mówiła, że gdyby tam nie było takiej złej energii i żalu, to do wypadku nie musiałoby dojść.

W sumie dość ciekawe, bo znalazłam w necie, że co najmniej 4 osoby na świecie miały przeczucie (Jackowski, tamta pani Mariola, jakaś nastolatka z portalu samosia.pl oraz - to ciekawostka - prorok T.B. Joshua z nigeryjskiego kościoła Synagoga, Kościół Wszystkich Narodów. Jedyne, z czym miał problem, to z ustaleniem, o który dokładnie kraj chodzi. Wiedział, że o kraj sąsiadujący (niekoniecznie bezpośrednio) z Rosją i mający we fladze 2 kolory oraz/w tym(?) kolor biały.
[link widoczny dla zalogowanych]

Co ciekawe, te "prorok" ma na koncie ogromną ilość takich przepowiedni:
[link widoczny dla zalogowanych]
Trzęsienie ziemi w Chinach czy katastrofa pociągu w Indiach - proszę bardzo, prorok zawsze do usług.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez irma223 dnia Nie 16:52, 25 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Nie 13:41, 25 Lip 2010 Zobacz profil autora
irma223



Dołączył: 31 Sie 2009
Posty: 993
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

Post
spoil napisał:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Wniosek-o-ekshumacje-ofiar-katastrofy-smolenskiej-gotowy-,wid,12445920,wiadomosc_prasa.html

Rodziny ofiar katastrofy domagają się ekshumacji zwłok swoich najbliższych jeśli okazałoby się, że sekcje zwłok nie były przeprowadzane po katastrofie. Obawiają się czy w trumnach, które otrzymali znajdują się szczątki ich najbliższych.


Wzrusza mnie to szczególnie, zwłaszcza za każdym razem gdy czytam w kolejnym wywiadzie z pogrążonym/pogrążoną w żałobie, jak wspomina z oburzeniem, że Rosjanie śmieli pytać o zgodę na pobranie próbki DNA od krewnego/krewnej zmarłego. Albo jak się dopytywali, jak zmarły był ubrany i czy miał jakieś cechy charakterystyczne.

Gdyby się wówczas zgodzili na badanie DNA zamiast się oburzać na Rosjan, to teraz mogliby być pewni, kogo pochowali.
Skoro się nie zgodzili, a identyfikacji też osobiście nie chcieli dokonywać, to trzeba się liczyć z możliwością pomyłek.


Post został pochwalony 0 razy
Nie 16:57, 25 Lip 2010 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum Michael Jackson Hoax Death (Poland) Strona Główna » Wydarzenia. / Polska Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin